Wielu ocalonych z Holokaustu uważa, że kobiety różniły się od mężczyzn zdolnościami do przetrwania – miały częstokroć ich „przeżywać”. Teza, że panie mogły posiadać większe predyspozycje do przetrwania niż „silna płeć”, opiera się na założeniu, że mężczyźni byli dużo mniej „wprawieni” w codziennym życiu. Nie wiedzieli jak prać, szyć, gotować, troszczyć się o miejsce zamieszkania, wreszcie dbać o siebie.
W kobiecych pamiętnikach czasu Zagłady bardzo często pojawiają się opisy toalety, codziennych porządków, dbania o powierzchowność. Mężczyźni nie uważali tych czynności za ważne – istotne były natomiast walka , polityka, religia, ideały, wspólnota, „czyn” w romantycznym rozumieniu i „kultura wysoka”. Kobiety pielęgnowały zaś to, co codzienne i często „niewidzialne” – tak zwykłe, że aż niezauważalne. W warunkach stanu wyjątkowego te najprzyziemniejsze czynności stawały się działaniami bohaterskimi – miały na celu ocalenie „zwykłości” czasu pokoju w epicentrum wojny. To był codzienny opór kobiet.
Doświadczenie kobiet podczas Zagłady udowadnia także, że praktyki, jakim oddają się kobiety, aby „wykonywać kobiecość”, konstruować swoją płeć, tylko pozornie wydają się opresyjne. Epoka drugiej wojny światowej pokazuje, że nieistotne czynności, takie jak makijaż, modny ubiór czy zachowywanie atrakcyjnego wyglądu, w istocie stanowią często o zachowaniu ludzkiej godności. Na pierwszy rzut oka błahe kobiece zachowania okazują się wywrotowe. Tym samym kobieca narracja heroiczna, choć skonstruowana zupełnie inaczej niż męska, staje się jej co najmniej równorzędna.
Kurator programu debat: Bartek Lis
Karolina Sulej – doktorantka w Instytucie Kultury Polskiej UW, niezależna dziennikarka, pisze głównie do Wysokich Obcasów i Przekroju, tegoroczna kuratorka sekcji eksperymentalnej Miesiąca Fotografii w Krakowie. Doktorat poświęci kwestii ubioru w obozach koncentracyjnych.