Blokowiska miały być spełnieniem socjalistycznych marzeń o równości społecznej i życiu wśród natury. Le Corbusier sugerując wolnostojącą zabudowę opartą na ortagonalnej siatce z jednej strony odnosił się do niespotykanej u innych ssaków potrzeby geometryzacji przestrzeni, z drugiej natomiast do faktu, że ludzie jak równi z urodzenia powinni mieć porównywalne warunki życia – otoczeni zielenią i infrastrukturą, która umożliwi przyjazne życie na blokowisku i proste dostawanie się do innych funkcji, odseparowanych od mieszkania.
 
Jaka jest naprawdę modernistyczna urbanistyka? Czy rzeczywiście poprawiła jakość życia społecznego, zrównała warunki? Czy życie w przewietrzonych mieszkaniach wśród zieleni rozwiązało problemy nierówności? I w jakim stopniu modernistyczna utopia została zrealizowana? Czy budynki z wielkiej płyty – które w takiej typologii urbanistycznej z reguły powstawały w naszych miastach – mają ludzki charakter?

Czy jeśli weźmiemy pod uwagę uzupełnienie naszych blokowisk o funkcje, które wedle założeń miały na nich funkcjonować, to staną się one przestrzenią wysokiej jakości społecznego życia? W końcu, jak oceniać jakość mieszkań w blokowiskach powstających w PRLu, w porównaniu z mieszkaniami w śródmiejskich kamienicach i współczesnych zabudowaniach deweloperskich? Czy warunki poprawiają się, czy pogarszają?