Na filmie tłumaczka Elżbieta Resler miga tekst:

Zapraszamy do Muzeum Współczesnego Wrocław, na pl. Strzegomskim 2, na oprowadzanie z tłumaczeniem na Polski Język Migowy. Bezpłatne oprowadzanie odbędzie się 16 maja, w czwartek o godz. 17:00. Poprowadzi je edukatorka Sylwia Owczarek. Spotykamy się przy kasie muzeum.

Piotr C. Kowalski czasem maluje obrazy, a czasem pozwala, żeby malowały się same. Gdy zaczynał tworzyć, nakładał na nie dużo farby. Zamiast malować pędzlami i mieszać farby na palecie, wyciskał je na płótna prosto z tubki. Gdy farba wyschła, stawała się twarda i odstawała od obrazu. Z daleka wyglądała jak kolorowe kropki, a z bliska przypominała kolce. Artysta lubił też zamieniać codzienne przedmioty w dzieła sztuki. Farbę wycisnął na rower, ubrania, a nawet na żarówkę! W ten sposób zwykłe rzeczy robiły się tęczowe i najeżone. Zazwyczaj artyści malują w swoich tzw. pracowniach, na sztaludze i pędzlami. Tworzą wiele obrazów, które po skończeniu przechowują w tej samej pracowni, w której powstawały. Piotr C. Kowalski zauważył, że malując w ten sposób, jego obrazy zajmują coraz więcej miejsca. Postanowił, że pracownia będzie przestrzenią dla obrazów, a on sam będzie pracował na zewnątrz: na łące, nad morzem, w żwirowni, nad stawem… Na plenerze artystycznym koło Opalenicy, artysta zbierał jagody dla swojej córki. Wychodząc z lasu z pełnym słoikiem owoców, zauważył tabliczki informujące o tym, że las został czymś popryskany i jagody są zatrute. Artysta nie chciał ich wyrzucać i postanowił wykorzystać w inny sposób. Do trzech płócien poprzyciskał jagody, tak aby ich sok zostawił ślad. Artysta stworzył całą serię dzieł roślinno-owocowych. Malował wiśniami, cebulą, jabłkami, a nawet mchem. Swoje prace nazwał „bardzo smacznymi i niesmacznymi”.

Zapraszamy wszystkie osoby głuche, słabosłyszące i słyszące. Do zobaczenia!